ROZWIŃ MENU

Świat chce pięknych kobiet...

 

 

 

Świat chce pięknych kobiet. Świat pragnie i pożąda pięknych kobiet. Kobieta = piękno. Piękno = to, co na zdjęciu. Udźwigniesz?

W dobie reklam, magazynów i Instagrama nie ma miejsca na „bylejakość”. Nie ma miejsca na korpulentność, nieułożone włosy, niedoskonałą cerę i zdjęcie z hamburgerem.  Nie ma w nim też miejsca na wyjątkowość.
W tym świecie jesteś taka, jak inne. Taka sama, jak wszystkie. Nawet najmniejsza cecha, która Cię wyróżnia
z tego tłumu i tak zostanie przepuszczona przez Photoshopa. Tak dla pewności. I ze strachu. Ze strachu przed tym, że prawda wyjdzie na jaw i zostanie zaakceptowana. Że cały ten śliczny świat runie w chwili,
gdy okaże się, że tak bardzo promowany przez niego ideał zwyczajnie nie istnieje.

Każda z nas może wynurzyć się z instagramowej piany niczym Syrena, wystarczy tylko doświadczony fotograf, właściwe światło i ponętna poza. „Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone” – ot i cała historia social mediów.

Otyłość jest chorobą, z którą trzeba walczyć, mówisz. Zgadzam się. Warto troszczyć się o zdrowie, nie ma nic złego w dbaniu o siebie, w regularnych posiłkach i w aktywności fizycznej. Problem polega na tym, że Tobie bliżej jest do wychudzenia niż do otyłości. A mimo to Twoją głowę wciąż zaprząta ta sama myśl: im mniej, tym lepiej. To myśl, która jest ponad wszystkimi innymi. Myśl, która zdominowała całe Twoje życie.

Przeglądanie profili na Instagramie/liczenie kalorii, czytanie modnego magazynu/wyczerpujące ćwiczenia, oglądanie reklam/analizowanie swoich postępów w lustrze. Tak zaczyna się obsesja. Tak zaczynasz być więźniem własnego ciała. Ciągłe wymaganie od siebie perfekcyjności, porównywanie z innymi i ta prześladująca myśl, że nigdy nie będziesz taka, jak one.

100% albo nic. Nie dajesz sobie chwili oddechu. Katujesz swoją głowę kolejnymi pięknymi zdjęciami, a ciało wycieńczasz dietami o coraz niższej kaloryczności. Analizujesz zdrowotność każdego pokarmu przed jego zakupem. Ambicje są dobre, pracowitość jest super, świadomość jest wspaniała, ale źle wyważony perfekcjonizm psuje naszą samoocenę i wyobrażenie siebie w świecie. Troska o ciało i sylwetkę nie jest zła. Złe jest przekładanie tej troski nad inne wartości. A obsesja wokół tego wszystkiego grozi Ci bardziej niż to, że Twój pokarm nie obfitował dzisiaj w błonnik, a Twój trening był mniej efektywny od wczorajszego.

Im mniejsza liczba na wadze, tym bardziej - w Twoim mniemaniu - zbliżasz się do tego ideału z obrazka.
„Im mniej, tym lepiej” - brzmi w głowie codziennie. Ale pewnego dnia mniej już być nie może. Ideał ucieka. Wymyka się z pola widzenia. Nie dlatego, że jest szybszy i lepszy. Ale dlatego, że drań nie istnieje.

Jesteś wyjątkowa przede wszystkim przez to, że jesteś inna od tej wspaniałości bijącej z ekranu. Ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, kompleksami i słabościami. To, że masz inną twarz, inne ciało.
To, że nie zjechałaś  z tej samej linii produkcyjnej. To wszystko czyni Cię jedyną w swoim rodzaju. Nie ma takiej drugiej. I to powód do dumy, nie do wstydu.

 

Paula

Serwis korzysta z plików cookies w celu realizacji usług zgodnie z polityką prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookies w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.